Ślady i Znaki – malarstwo Aborygenów z Australii Centralnej

Za pomocą linii i kropek pełna znaczeń i intencji sztuka aborygeńska opowiada o mitycznych wydarzeniach i topografii danego regionu.

Kim są Aborygeni? Są niewątpliwie jednym z najbardziej znanych z nazwy, ale chyba najmniej poznanych i zrozumianych ludów na świecie. Posiadają imponująca tradycję kulturową, a jednocześnie oddziela ich od nas ogromna przepaść cywilizacyjna. Aborygeńska kultura jest jedną z ostatnich, jeżeli nie ostatnią, kulturą paleolitu (starsza epoka kamienna), której udokumentowane ślady liczą sobie co najmniej 60 tysięcy lat. Wbrew powszechnemu przekonaniu tubylcy australijscy nigdy nie stanowili jednej narodowości ani nie określali siebie za pomocą jednego wspólnego terminu. Przed kolonizacją brytyjską w 1788 roku kontynent ten zamieszkiwało ponad dwieście szczepów, które posiadały odrębne nazwy oraz posługiwały się różnymi językami.

Jakie jest znaczenie sztuki aborygeńskiej dla współczesnego człowieka i na ile biały człowiek jest w stanie ją zrozumieć? Europejczykom, którzy zatracili bliski związek ze swoimi przodkami, malującymi w jaskiniach Altamiry i Lascaux, kontakt z tą kulturą daje okazję do refleksji nad własnym pochodzeniem. Współczesny odbiorca uzyskuje nie tylko rzadką sposobność wglądu w prapoczątki ludzkiej ekspresji, ale ma też powód do zastanowienia się nad bogatym zbiorem wartości kulturowych. W dobie narastającego zagrożenia ze strony cywilizacji technicznej, zrozumienie wizualnego języka Aborygenów może także przyczynić się do uściślenia pojęć współczesnej estetyki i wpływać na kształt naszych przyszłych przedstawień wizualnych.

Na wystawie w Galerii Bielskiej BWA zobaczymy 30 obrazów pochodzących ze zbiorów Julianny i Ryszarda Bednarowiczów, oraz kilkanaście artefaktów sztuki aborygeńskiej.

Eksponowane na wystawie prace ukazują dwa bieguny twórczości aborygeńskiej, widoczne w sztuce Australii Centralnej, na wschód i na zachód od miasta Alice Springs.

W wystawie uczestniczą artystki i artyści z ośrodków sztuki w trzech osadach:
Utopia – Polly KngaleGracie Morton PwerleKathleen Petyarre, Rosemary PetyarreHelen RubuntjaCindi Wallace Nungurrayi;

Kiwirrkurra – Barbara Reid Napangardi, Thomas Tjapaltjarri, Walala Tjapaltjari, Willy Tjungurrayi;

Yuendumu – Mary Dixon NungurrayiLynette Granites NampijinpaKathleen Martin Nungurrayi,  Bessie Sims Nakamarra, Paddy Sims Japaljarri;

Kuratorzy: Ryszard Bednarowicz, Marek Tomalik

Katalog wystawy „Ślady i znaki – malarstwo Aborygenów z Australii Centralnej” w wersji cyfrowej jest dostępny online na stronie internetowej galeriabielska.pl od chwili otwarcia wystawy (12 stycznia 2024).
Publikacja zawiera obszerny wstęp Ryszarda i Julianny Bednarowiczów, tekst Marka Tomalika oraz reprodukcje wszystkich prac prezentowanych na wystawie wraz z opisem i interpretacją. Wydawca: Galeria Bielska BWA, projekt i skład: Lucyna Wylon, redakcja i korekta: Janusz Legoń.
Zobacz katalog online >>

Obszerne materiały o kulturze Aborygenów oraz kolekcji Mala Art znajdują sią na stronie: www.aboriginal-australia.art

__________________________________________________________

Ślady i znaki – malarstwo Aborygenów z Australii Centralnej
Galeria Bielska BWA, sala dolna
12.01.2024 - 25.02.2024

Wernisaż i oprowadzanie kuratorskie Marka Tomalika:
w piątek, 12 stycznia 2024 roku o godz. 18.00

Osoby zainteresowane tematyką wystawy zapraszamy
na wykład Marka Tomalika „O kulturze rdzennych mieszkańców Australii”
w piątek, 9 lutego 2024 o godz. 17.00 (wstęp wolny).

______________________________________________________________________________

Fragmenty tekstu Ryszarda Bednarowicza w katalogu wystawy:

Sztuka aborygeńska istnieje od tysiącleci, ale jako współczesny fenomen artystyczny narodziła się w sercu Australii na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Nieczęsto się zdarza w historii sztuki, aby jakiś styl czy kierunek miał tak dokładnie sprecyzowane miejsce i datę powstania.

Do osady Papunya, oddalonej o 250 kilometrów na zachód od Alice Springs, przybył w 1971 roku nauczyciel sztuk plastycznych Geoffrey Bardon. Zastał tamtejszą społeczność aborygeńską w stanie stagnacji i degeneracji. Wędrowne, myśliwsko-zbierackie szczepy, zmuszone do osiadłego trybu życia w ramach prowadzonej przez władze od lat pięćdziesiątych polityki przymusowej asymilacji, nie odnajdywały się w nowej sytuacji, a co gorsza, wielość grup językowych stłoczonych na niewielkim obszarze przyczyniała się do zatargów międzyszczepowych.

Kiedy przekonał się, że dzieci, które miał uczyć, słabo znają angielski i nie przywykły do szkolnej dyscypliny, Bardon postanowił zrezygnować z tradycyjnych metod nauczania. Ponieważ jego uwagę zwróciły wzory rysowane przez dzieci na piasku podczas zabaw, przy pomocy tłumacza lub na migi zachęcał uczniów do rysowania ich na papierze, zainicjował też namalowanie muralu na ścianie szkoły. (…)

Do tej pory trwałe wzory malowano na skałach lub sakralnych tjuringach (czyt. czuringach) i dostępne były dla wąskiej grupy wtajemniczonych; częściej wyrażano plastycznie tradycyjne historie w formach efemerycznych (mozaiki na piasku, malowidła na ciele, rysunki na ziemi). Po naradach zdecydowano namalować Historię Miodowej Mrówki, przy czym elementy sekretne oraz  figuratywne zastąpiono kształtami „u” i kropkami. (…)
Bardon znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, spotkał odpowiednie osoby. Założył spółdzielnię Papunya Tula, której członkami byli artyści, a która zajmowała się promocją i sprzedażą ich prac. Dostarczał im kartony, farby akrylowe, a wreszcie płótna, dzięki czemu zwiększył się rozmiar powierzchni malarskich, a obrazy można było zwijać i łatwiej transportować. Z biegiem czasu poszerzyła się skala barw, a artyści zaczęli wypełniać formy i tło kropkami, przez co prace stały się bardziej zróżnicowane i ciekawsze estetycznie. Po odejściu Bardona z Alice Springs zastąpili go kolejni doradcy artystyczni (art advisors). (…)

Od tysięcy lat sztuka aborygeńska była ściśle związana z religią. Wiele obrazów malowanych obecnie na użytek zachodnich odbiorców nadal przedstawia sakralne historie, nawiązujące do tradycyjnych wierzeń i opowieści. Obraz-wzór pełn w tym kontekście znacznie szerszą funkcję niż formalne i dekoracyjne dzieła zachodniej nowoczesności. Dla autora jest on świadectwem i dowodem własności określonego terenu. Jest mapą, która – w odróżnieniu od naszych map – nie ma skali. Obraz przekazuje wiedzę i sekrety, których treść wpleciona jest w mitologię i symbolikę codziennego życia. Wiedza, wierzenia i sztuka funkcjonują w tym systemie kulturowym nierozdzielnie. Są manifestacjami świętych aktów twórczych oraz miejsc, w których według aborygeńskich wierzeń emanuje energia pozostawiona przez mitycznych Przodków. (…)

Współczesna sztuka Australii Centralnej wywodzi się z rysunków i mozaik na piasku oraz malowideł na ciele.

Rysunki na piasku były w tych półpustynnych okolicach najbardziej popularnym środkiem przekazu wizualnego, używano ich na równi z mową do porozumiewania się i do edukacji dzieci. Rysowano na piasku palcami lub przy pomocy bumerangu znaki, których zestaw ograniczał się do kilku powtarzalnych form, takich jak linie proste lub kręte, okręgi, ślady zwierzęce, a wreszcie kropki. Znaki łączono w tzw. obrazy, innymi słowy – były one rozmieszczane na powierzchni piasku dowolnie, a nie w porządku linearnym. Opisywane przez nie historie przeznaczone były dla wszystkich członków klanu. (…)

Estetyka aborygeńska podporządkowana była zasadzie dokładnego powielenia wzoru. Artysta malował to, co wie o terenie lub przedmiocie, a nie to, co widzi lub widział. Poprawność wykonania wzoru kontrolowana była przez innych członków klanu. Obrazy malowano na ziemi, a orientacja przestrzenna nie była istotna. Kategorie takie jak góra i dół, strona prawa czy lewa, kompozycja pionowa lub pozioma – nie miały żadnego znaczenia (…). Artysta aborygeński malował mapę terenu wzbogaconą o wiedzę niezbędną do przetrwania i mapa ta często obejmowała elementy pejzażu występujące na ziemi, pod ziemią i na niebie.

Tradycyjnie stosowano cztery zasadnicze barwy, występujące w otoczeniu: czerwień, żółć, czerń i biel. Farby, w których jako spoiwa używano tłuszczu zwierzęcego bądź roślinnego, rzadko ze sobą mieszano czy nakładano jedne na drugie. (…)

Obrazy aborygeńskie, dla nas na pozór abstrakcyjne, są jednak pełne narracji. Można je porównać do obrazów Jana Matejki, gęstych od znaczeń czytelnych tylko dla Polaków. W sztuce aborygeńskiej każda linia, okrąg czy nawet kilka kropek opowiada o mitycznych wydarzeniach i przedstawia topografię danego regionu. Obraz jest pełen znaczeń i intencji (śladów-znaków).

Umiejętność czytania śladów pozostawionych na piasku była niezwykle istotna dla przetrwania Aborygenów na półpustynnych terenach. Rozpoznawali ślady stóp swoich współplemieńców, potrafili też określić kto i kiedy przechodził. Dotyczyło to także tropów zwierząt, takich jak emu, kangur czy dziki indyk, których upolowanie było wielkim wydarzeniem dla tych społeczności. Najbardziej typowy znak graficzny w sztuce aborygeńskiej tego rejonu składa się z koncentrycznych okręgów, wokół których umieszczono cztery kształty „u” przypominające ślady pozostawiane na piasku przez siedzące osoby. 

(…) należy dodać, że tradycyjna estetyka aborygeńska, podobnie jak każda inna sztuka prehistoryczna, nie była kształtowana przez znane z tradycji europejskiej elementy niemimetyczne, takie jak rama, kształt prostokąta, płaszczyzna obrazu lub sygnatura. W naturze bowiem nie ma prostokątów czy idealnych płaszczyzn. Najbardziej charakterystyczną cechą tej sztuki jest jej nieregularna powierzchnia i brak określonej granicy (ramy); dzięki temu obrazy nie były pojmowane jako fizyczne ograniczenie nakładane na zdolność widzenia. Sygnatura, jako znak „autoryzacji”, również była obca aborygeńskiemu artyście. Prawo do malowania określonych historii i wzorów było usankcjonowane kulturowo. (…)

_________________________________________________________________________________

Zobacz także na You Tube wywiad Wojciecha Kossowskiego z Ryszardem Bednarowiczem pt. "Znawcy kultury aborygeńskiej" >>


Julianna i Ryszard Bednarowiczowie, Willy-TjungurrayJulianna i Ryszard Bednarowiczowie – właściciele kolekcji galerii Mala Art, z której pochodzą prezentowane na wystawie obrazy. Poznali osobiście i pozostają w kontakcie ze wszystkimi żyjącymi artystami, których prace prezentowane są na wystawie. Co więcej, otrzymali nazwiska szczepowe, Napurrula i Japanangka, nadane przez szczep Warlpiri.

Ryszard Bednarowicz studiował kulturoznawstwo na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu W 1982 roku osiadł w Australii, gdzie uzyskał dyplom B. A. z zakresu historii sztuki Uniwersytetu Queensland oraz dyplom M. A. na Wydziale Historii Sztuki Uniwersytetu Melbourne.
Obecnie mieszka w Alice Springs. Jest autorem książki „Sztuka Aborygenów”, która umożliwia zrozumienie twórczości rdzennych Australijczyków, a także katalogów i artykułów o ich sztuce.
Organizator i kurator wystaw plakatu i grafiki polskiej w Australii. Kurator wystaw sztuki aborygeńskiej w Poznaniu, Warszawie i Szczecinie. Zajmuje się promocją sztuki i kultury aborygeńskiej zarówno w Polsce, jak i w Australii. Jest w tej dziedzinie niekwestionowanym autorytetem.

Julianna Bednarowicz ukończyła Liceum Plastyczne w Kole oraz studia pedagogiczne i artystyczne na wyższych uczelniach, z dyplomem w zakresie wychowania plastycznego, specjalność nauczycielska z tytułem magistra na uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. 
Organizatorka plenerów i kuratorka wystaw na terenie Europy, m. in. w Niemczech, na Węgrzech. Od 2004 r mieszka w Alice Springs, gdzie wraz z mężem zajmuje się kulturą i sztuką Australijskich Aborygenów.
Autorka wystaw na terenie Australii, m. in. w Melbourne w 2015 r. na Festiwalu Pol Art, gdzie wystawiła serię portretów powstałych we współpracy z przedstawionymi na obrazach artystami aborygeńskimi, którzy domalowali swoje historie w wyznaczonej części obrazu.
Na zdjęciu: Julianna i Ryszard Bednarowiczowie oraz artysta Thomas Tjapaltjarri, fot. archiwum J. i R. Bednarowiczów

Marek Tomalik, fot. S. SajkowskiMarek Tomalik – zafascynowany sztuką aborygeńską podróżnik, dziennikarz prasowy i radiowy, absolwent BiNoZ Uniwersytetu Jagiellońskiego, bielszczanin. Pasjonat i znawca Australii, do której jeździ systematycznie od 1989 roku. Zorganizował 16 wypraw w australijski Outback, 23 edycje Festiwalu Podróżników „Trzy Żywioły” oraz wiele innych wydarzeń artystycznych. Współpracownik National Geographic i Jazz Forum. Autor książek i reportaży o podróżach. Dwukrotny laureat nagrody podróżniczej Kolosy. Od 6-ciu lat prowadzi Jasną Stronę Świata w RMF Classic.

Australia to jego miejsce na ziemi, zawsze jednak wraca w Beskidy. Autor czterech książek o piątym kontynencie: „Australia, moja miłość”, „Lady Australia”, „Australia, gdzie kwiaty rodzą się z ognia” i ta ostania wydana w 2021 roku „9 OGNISK”.

__________

Słuchaj podcastu o Malarstwie Aborygenów z Australii Centralnej w audycji Marka Tomalika Jasna Strona Świata na stronie RMF Classic >>

Więcej na stronach: www.australia-przygoda.com i www.wsednosprawy.pl.

Czytaj także o fotograficznej wystawie Marka Tomalika „Australia – gdzie kwiaty rodzą się z ognia”, która będzie prezentowana w Klubokawiarni Aquarium, równolegle do wystawy „Ślady i znaki – malarstwo Aborygenów z Australii Centralnej” >>

 

Program towarzyszący

Program będzie uzupełniany.

Katalog wystawy online

Kliknij w okładkę poniżej aby zobaczyć kompletny katalog wystawy.

W mediach o wystawie

Zapraszamy do zakładki Dla mediów, gdzie znajdują się aktualne komunikaty prasowe, materiały promocyjne i dane kontaktowe >>